Rutyna okrętowego życia jest lekiem zbawiennym na zbolałe serca i chore dusze; widziałem, jak uśmierzała - przynajmniej na pewien czas - najburzliwsze umysły. Każdy dzień życia na okręcie, zdaje się tworzyć zamknięty krąg wewnątrz rozległego pierścienia obejmującego morski horyzont. Majestatyczna jednostajność morza użycza okrętowemu życiu pewnej godności zabarwionej monotonią.
"Zwierciadło morza"
Rutyna okrętowego życia, jak piał Conrad ma moc
uśmierzania nawet najburzliwszych umysłów
W czasie każdego dłuższego rejsu ten rodzaj rutyny
spowoduję taki moment, nawet na wielorybniku. Przychodzi ten dzień i załoga „Pequoda”
zaczyna się uważnie przyglądać cennej nagrodzie, przybitej przez Ahaba do
masztu.
Ekwadorskie złoto dla pierwszego, który dojrzy Moby Dicka
i pomoże dopełnić zemsty.
Tego dnia dublon przyciąga uwagę kolejno prawie
wszystkich głównych bohaterów.
Każdy z nich próbuje go „wziąć na ząb” i rozgryźć,
zrozumieć i na swój sposób odczytać
Własnym rozumem zinterpretować.
Zastanawiają się kolejno nad znaczeniem obrazów i symboli
w, nim wybitych.
Dla każdego dublon jest, czym innym, symbolizuje coś innego
i traktowany jest, inaczej.
A każdy widzi w, nim inną prawdę.
Tak jest też z Moby Dickiem. Każdy na swój sposób odnajdzie w tej opowieści
coś dla siebie. Nawet, jeżeli nie stanie się to za pierwszym nawrotem. Pewnego razu, tak jak Ahab będziesz zawracał koło
niego (jeszcze dublon, czy już Moby Dick:) i przyciągną Cię te dziwne znaki i
rozdziały wybite lub wydrukowane. Nabiorą znaczenia…
A przecież jakieś znaczenie musi się kryć we wszystkich rzeczach, gdyż, inaczej wszystkie one byłyby mało warte, zaś cały ten krągły świat — jedynie pustą cyfrą
Moby Dick jest jak dublon przybity do masztu naszego życia.
Każdy może do niego podejść i próbować zrozumieć,
znaleźć sens. Tak jak dublon umieszczono dla jednego uświęconego i przejmującego
lękiem celu. Tak i Moby Dick ma swój cel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz