Tylko cztery razy, Melville w Moby Dicku wspomina (w różnych aspektach),
o demokracji i demokratach
Jest coś o tym, jakim demokratą jest Ahab.
Jest fragment o demokratycznym Bogu, którego narrator prosi o wsparcie. Jest o dostojeństwie demokratycznym.
Także o tym, co (lub raczej, kto) jest jądrem i granicą demokracji.
Ale najbardziej podoba mi się fragment o zasługach wielorybników w ustanawianiu demokracji :)
Dopokąd wielorybnictwo nie okrążyło Przylądka Horn, żaden handel prócz kolonialnego, żadne stosunki prócz kolonialnych nie były utrzymywane między Europą a długim szeregiem zasobnych prowincji hiszpańskich na wybrzeżach Pacyfiku.
To łowca wielorybów pierwszy przełamał zachłanną politykę korony hiszpańskiej wobec tych kolonii; gdyby tylko miejsce pozwalało, można by tu jasno wykazać, jak to dzięki owym wielorybnikom doszło na koniec do oswobodzenia Peru, Chile i Boliwii z jarzma starej Hiszpanii i do ustanowienia w tych krajach wieczystej demokracji.
W 1835 roku Tocqueville pisał w liście do Johna Stuarta Milla, iż demokrację uważa za użyteczną i nieuniknioną - ”zmierzam do niej odważnie, bez wahania, bez entuzjazmu i, mam nadzieję bez słabości”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz